Canalblog
Editer l'article Suivre ce blog Administration + Créer mon blog
Publicité
objets sans visa
17 juillet 2007

Osiemnasty tydzien

The Lombok Pottery Centre :

Centrum Ceramiki - "Lombok Pottery Center", powstalo w wyniku wspolpracy rzadu indonezyjskiego z ministerstwem spraw zagranicznych Nowej Zelandii. Program rozpoczal sie w 1988 pod nazwa "Lombok Craft Project" w trzech wioskach: Banymulek, Masbagik, Penujak i mial na celu polepszenie warunkow zycia ceramistow oraz ich rodzin. Podczas ponad dziesiecioletniej wspolpracy, technicy oraz przerozni konsultanci z Nowej Zelandii uczyli ekipe centrum oraz ceramistow z wiosek jak ulepszyc technike produkcji przedmiotow, ich jakosc, oraz jak organizowac sprzedaz i eksport przemiotow. Program dobiegl konca jakies trzy lata temu pozostawiajac zarzadzanie centrum wyszkolonej lokalnej ekipie. Niestety w tym samym czasie doszlo do dwoch zamachow na Bali w 2002 i 2005, ktorych konsekwencja byl spadek ilosci turystow wybierajacych sie do Indonezji i tym samym zamknieto trzy z czterech sklepow centrum. Obecnie LPC przechodzi dosc ciezkie chwile...
LPC pracuje wylacznie z ceramistami Sasak - mniejszosc, a raczej wiekszosc etniczna zamieszkujaca Lombok. Przodkowie Sasakow przybyli na wyspe w XIV wieku ze wschodniej Jawy i wplyw kultury hinduistycznej jest nadal widoczny w sztuce i ceremoniach Sasakow. Niestety obecnie Sasacy naleza do jenych z najbiedniejszych grup w Indonezjii ( trzeba dodac, ze konkurencja w tej dziedzinie jest ogromna...), zyja w przeludnionych wioskach gdzie smiertelnosc posrod dzieci jest bardzo wysoka. Niewielu doroslych mowi po indonezyjsku, czy potrafi czytac i pisac. Ich zycie jest podporzadkowane naturze, a zarobki zaleza od rekolt ryzu. Ceramika zajmuja sie wylacznie kobiety, pozostawiajac rolnictwo, oraz ewentualnie ozdabianie ceramiki, mezczyznom. Technika oraz wiedza na temat ceramiki przekazywane sa z matki na corke, tak wiec pracujemy przede wszystkim z kobietami...:)

Ceramika Sasak:
Tutejsza ceramika, robiona bez zadnych maszyn oczywiscie, jest wypalana w dosc niskiej temperaturze, okolo 800°C, na otwartym palenisku. Technika raczej niedroga lecz powodujaca iz przedmioty pozostaja wrazliwe i niezbyt wodoszczelne... Z drugiej strony jednak mozna ja grawerowac w dowolne motywy dekoracyjne. Nie mogac uzywac zadnych emalii do ozdoby, ceramika jest pokrywana mascia z gliny, wody i oleju lub smarowana na goroco prochem z paleniska aby nadac jej inny kolor czy teksture.
Wszystkie formy przedmiotow produkowanych przez LPC pochodza z zagranicznych zamowien, co moze wyjasnic ich nowoczesny ksztalt. Dla zrozumienia calej historii rzuccie okiem na album pt. "Lombok Pottery Center".

Z zycia codziennego:
Po dosc ciezkim pierwszym tygodniu zaczynamy powoli przyzwyczajac sie nowego zycia w Mataram. Codziennie jestesmy budzeni okolo 4 nad ranem przez "Muezin Contest" (nazwa wlasnej produkcji), czyli totalna kakofonia spowodowana spiewami okolicznych muezinow wolajacych wiernych na poranna modlitwe. Spiewy przypominaj raczej wrzaski obdzieranego ze skory czlowieka i zachecaja wszystkie dzielnicowe koguty i psy do wspolnego piania i wycia... To tak w razie gdyby samo darcie sie przez glosnik was nie obudzilo...Jak na razie to nie znalazlam bardziej pewnego budzika!
Po kilku spacerach po miescie odkrylismy co mozna robic w Mataram po pracy: NIC. Tym samym jedynym urozmaiceniem w naszym codziennym zyciu pozostaje wyjcie do internetowej kafejki, o dekoracji przypominajacej szpitalna sale reanimacyjna, i o ADSL wymagajacej duzo cierpliwosci. Innym palpitujacym momentem sa zakupy w tutejszym niewielkim centrum handlowym, gdzie mozna znalezc wszystko czego nam potrzeba. W week-end wynajmujemy motocykl i uciekamy na plaze w Sengigi oddalona o jakies 45 min jazdy od Mataram. Prawdziwie rajski zakatek, z ktorego zdjecia zobaczycie nastapnym razem.

Notka kulinarna:
W Tajlandii zabawialismy sie opowiesciami o kulinarnych wypadkach, lecz w sumie jedlismy dosc dobrze. W kilku miejscach mozna nawet bylo zjesc europejskie dania po normalnych cenach. Tutaj jednak rzeczy przedstawiaja sie inaczej i poza kilkoma daniami, ktore zaczynaja nam wychodzic nosem, kuchnia jest raczej nieciekawa. Suchy klimat na wyspie nie pozwala na uprawe wielu warzyw, lodowka pozostaje nadal luksusem i tym samym wolowina, swinie prowadza spokojne zycie w kraju muzulmanskim a kurczaki sa male i lykowate... Jednak ku naszemu zdziwieniu i przeciw jakiejkolwiek logice mozna tu znalezc irlandzkie piwo "Guinness". Napitek bogaty w cenne skladniki i mogacy zrownowazyc wszelkie ubytki zywnosciowe... Osobista teoria wysunieta przez Niko, ktory od czasu do czasu poddaje sie testom aby ja uwiarygodnic...

Publicité
Commentaires
M
czesc kuzynie!!<br /> jak tam w irlandii??? niko przylacza sie do twojego zdania i mowi ze tutejszy gumis ma taki sam smak jak irlandzki choc robiony na Jawie... Co do mnie, nie przepadajac za gorzkim piwem, przestawilam sie na tutejsze piwo Bintang!!<br /> co do powagi co zabija powoli to mam nadzieje, ze wszyscy dlugo pozyjemy!!<br /> Ps. zapodaj mi twoj adres przez maila, bo ostatni chcalam ci kartke wyslac i zorientowalam sie z dlugopisem w reku ze go nie mam... Wydaje mi sie ze Tadek Irlandie nie wystarczy...
M
Bardzo sie ciesze ze wam sie wakacje tak udaly! troche czasu spedziliscie we dwojke, na pewno wam to dobrze zrobilo. Mam nadzieje ze paluszek sie zagoil bo to juz po weselu... Troche sie powkurzalam ostatnio, ze mnie tam z wami wszystkimi nie bylo... U nas wszystko jest ok, warunki sa troche gorsze niz w Tajlandii ale za to ludzie bardziej otwarci. Mam nadzieje, ze po naszym powrocie zobaczymy sie jak najszybciej, bo mi sie tez za wami wszystkimi czasami teskni...<br /> Co do pracy, to co sie dzieje? wszyscy sa w irlandii?;)<br /> wielkie buzki<br /> magda
Publicité